Do Specjala mam ogromny sentyment, to piwo zawsze już będzie mi się kojarzyć z przyjemnymi momentami spędzonymi wśród Przyjaciół. Teraz też czasem do niego wracam. Mimo tego, że Specjal zmienił się pare lat temu i stał się typowym mainstreamowym szczochem produkowanym Bóg wie gdzie i nie wiadomo z czego. Jak cielak sięgam po nie z przyzwyczajenia.
Nie mogłem nie spróbować owocu chciwości koncernu, który niewątpliwie oczarowany zeszłorocznym sukcesem sprzedaży piw nie pasteryzowanych postanowił wycisnąć jeszcze parę złotych z marki specjal.
No i piwko jest poprawne, ale nic wielkiego. Lekkie, bez wyrazu można powiedzieć- popłuczyny. Nic nowego ani dobre ani złe- kolejny poprawny biały korporacyjny kołnierzyk.
Da się znieść ale na dłuższą przyjaźń sie nie zanosi.
Ależ zatęskniłem ze dawnym elbląskim czarnuszkiem, za ognichem, i piosenkami granymi w rękawicach na rozstrojonej gitarze!
Zaczynam myśleć że kiedyś w ogóle było lepiej..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz