czwartek, 28 kwietnia 2011

Gassier- Cotes De Provence 2009

Wiadomo- na plaży różowe. He he, różowe-plażowe ;)
Co prawda jeszcze trochę zimno i wieje, niemniej sezon Morsko-leśny już rozpoczęty. Tym razem w towarzystwie tego rose o typowym dla regionu, jasnym, bladym kolorze. 
Pewnie istnieje inne bardziej eleganckie określenie, jednak jakoś nie przychodzi mi do głowy- Jak dla mnie, to jest kolor łososiowy.
Pachnie białym winem, ale jeszcze malinami, truskawką z suchą trawą, rozmarynem i może trochę różą daleko w tle.
Wino o dobrej strukturze, soczyste, przyjemnie kwasowe. Świeżość smaku czerwonych owoców- truskawki i czerwonej porzeczki. W stylu broń Boże nie amerykańskim, tu wszystko jest subtelne i delikatne, impresjonistycznie rozmyte. 
Daję czwórkę,
bo pasuje do prawie każdego jedzenia z którym próbujemy, a jeszcze (dzięki temu że  kupiłem większą ilość na wyprzedaży z okazji zmiany banderoli za 9.90/butelka) stosunek cena /jakość wypadł rewelacyjnie. W normalnej cenie- mocna trójka jak nic.

1880 Morando Gavi DOCG 2009

Nie powiem, zdziwiłem się widząc wino Gavi w Biedronce, o ile pamiętam to kosztowało ok 15 zł ( nie spotkałem wcześniej Gavi w tej cenie)
Jasny, niemal przezroczysty kolor ze świetlistymi zielonkawymi refleksami. 
Zapach przyjemny, owocowy. Czuć gruszkę, jabłko i winogrona.
Smaczne, dobrze się piło, kwasowość ładnie równoważyła się z owocowa słodyczą. Lekko szorowały bąbelki dwutlenku węgla, dlatego nie męczyło.
Fajne, proste codzienne wino. Później go już nie widziałem, szkoda bo mógł bym się przyzwyczaić.
Nie ma się nad czym rozpisywać, ale trójka się należy.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Misiones De Rengo Reserva- Chardonnay 2009

Seria którą zawsze chętnie piję, wina równe o dobrej jakości w sensownej cenie.
Tym razem chardonnay, bo w słońcu białe jakoś lepiej wchodzą.
Kryształowe -zielonkawo-żółte. W nosie świeże aromaty jabłek owoców cytrusowych, melona i skórki cytryny.
Smak, czysty, przyjemnie kwasowy. Wyczuwalne jabłko i grejpfrut, gdzieś w tle zaczęła pałętać się maślana nuta beczki, jednak nieśmiała i dość ulotna. Przyjemny zdecydowany finisz.
Cena- ok 40 zł 
Ocena-3+

Santa Ana- Sauvignon Blanc 2010

Kolejna flaszka ze świątecznego stołu. 
Dobre Sauvignon Blanc z Argentyny. Ładny, przejżysty żółtawy kolor z jasnymi zielonkawymi refleksami. W nosie owocowo, mocno owocowo. Jest przede wszystkim zielony grejpfrut, agrest, owoce tropikalne, trawa. Świeżo, lekko i soczyście.
Tak samo w smaku. Grejpfrut, limonka i agrest. ożywczy kwasik.
Wino świeże i smaczne, piliśmy samo ale aż się prosi o morską rybę, kozi twarożek, sałatkę i inne lekkie dania.
W przystępnej cenie (22zł) daje fajną jakość.
Dobre. Jak dla mnie 3+.

Torres- Mas La Plana 2006

NOOOO, takie wino to ja rozumiem. Mas La Plana zauroczyła mnie kompletnie. 
Kolor elegancki, głęboko czerwony bez najmniejszych śladów utlenienia za to z rubinowym blaskiem.
Niesamowity, bogaty zapach. Wino łapie za nos, wciąga do kieliszka i już się wyciągam na ciepłej ściółce wśród jeżyn, śliwek, jagód, geranium i traw. Z czasem jest coraz lepiej. Zapach staje się coraz bardziej aksamitny, cudownie go przybywa. Jest jeszcze kraglej, bardziej owocowo. Klasa.
W smaku lekkie, nie przepakowane, ale z charakterem, dobrym ciałem. Przyjemnie owocowe, w tle pojawiają się wiśnie i znowu sucha cedrowa nuta.  Potem beczka, ale nie za dużo. Ładnie kończy się taninami.
Młode jeszcze, a już ułożone. Wydaje mi się, że ma świetny potencjał i na pewno może trochę poleżeć. Na pewno jeszcze wrócę do Mas La Plany. Cena (140zł ) nie należy do najniższych ale warto. 
Ocena- Uczciwa mocna piątka, (a za parę lat pewnie 6)

Co? -Japco!

Nie wiem dlaczego tak trudno kupić u nas dobry cydr, jabłek nam nie brakuje a rolnicy nie zawsze mają pomysł co z nimi zrobić. Na szczęście, wraz z powrotami Rodaków z Wysp popyt na cydr rośnie i gdzieniegdzie można już ten napój dostać.
Tak też się stało w pobliskim monopolowym. Kupiłem bez wahania, bo dobrym jabłecznikiem nigdy nie pogardzę. 
Ten był całkiem fajny, nie za słodki, bez syntetycznego posmaku, który często trafia się w tańszych cyderkach. Przyjemny, naturalny, orzeźwiający, lekko kwaskowy, dosyć mocny (5%). Zimny znakomicie gasił pragnienie. Cena jednak, biorąc pod uwagę łatwość z jaką napój wchodził trochę zbyt wysoka ( 20zł ) W niższej cenie - skrzynkami.
Ocena- trójka, ale kto by się tym w wakacje interesował.

wtorek, 19 kwietnia 2011

Rolling Cabernet-Merlot 2008

Pani na rowerku przywiozła pozdrowienia z Antypodów. 
Pierwsza myśl jaka do mnie przyszła kiedy próbowałem tego wina  to :
" Jak oni, do jasnej Anielki, wcisnęli tyle owoców do takiej malutkiej butelki?" 
Ciemny, nie przenikniony, niemal granatowy kolor już zapowiadał sporą koncentrację.
Zapach zdawał się buchać gorącymi aromatami jagodowo-śliwkowymi i jeżynowo-wiśniowymi. Nie dżemem jak to Aussies potrafią, ale nagrzanymi w słońcu jagodami. 
W ustach również mocno. Dużo owocu, bez wątpienia bardzo dojrzałego, w tle jakieś przyprawy i zaakcentowany, chociaż jak dla mnie przykrótki finisz.
Fajne wino dla każdego, bo smaczne, krągłe i przyjemnie się pije. Warto docenić niezwykłą koncentrację , która przy dłuższym rozpamiętywaniu wydała mi się nieco szpanerska.Zupełnie jakby chwalili się pogodą.
Ogólne wrażenie po jednej flaszce jak najbardziej na tak, kolejna solidna czwóreczka.

sobota, 16 kwietnia 2011

Mezzek White Soil Cabernet-Mavrud 07

No, wpadło pod zlew moje ulubione czerwone wino z Bułgarii. Zwykle w sklepach omijałem tę półkę szerokim łukiem, nie pasowały mi kadarki, koty i inne witoshe a na widok varny aż płakać mi się chciało, że ludzie to piją.
Kiedyś sprzedawca zaproponował mi Mezzeka...
Mili Państwo- Jackpot!
Ładnie wydane , o głębokim ciemnym kolorze i wyjątkowym aromacie szybko stało się wiernym towarzyszem codziennego znoju.
Najbardziej podoba mi się zapach- ciemne owoce,  jeżyny,  super dojrzałe wiśnie,cały  kabernetowy owocowy las. Jeszcze coś z Mavruda- przyjemne nuty suchej ściółki,
w tle cedrowa szczapka.....
Mezzek pięknie się otwiera, najlepiej pachnie i smakuje po 3-4 godz od otwarcia.
Dobrze współgra z prostym jedzeniem- zwykłą suchą kiełbasą, kanapolem z pasztetem, jeśli trzeba to i przy bardziej wyrafinowanych daniach potrafi się zachować.
Wczoraj przegryzałem czerwonymi winogronami i też skubane pasowało.
W smaku jest łagodne, ale charakterne, z delikatnymi taninami, przyjemnym owocem, miłą końcówką.Przyjemnie się pije bo jest "mouth watering" (soczyste chyba, albo lepiej- powiedzmy potoczyste)
Jak dla mnie jedno z ciekawszych win z Bułgarii. Za niewielkie pieniądze (27zł) daje dobrą jakość, takiej kombinacji nigdy nie mam dość.
W skali szkolnej-  uczciwa, "mocna" czwórka.

Vipava Ventus- Beli Pinot. Nie grzeje, nie ziębi.

Na samym początku się przyznam- poleciałem na błyskotkę, wino dostało srebrny medal od Decantera i chyba właśnie światło odbite od tej nalepki medalowej sprawiło że sięgnąłem po  flaszkę.
Nie rozumiem, skąd takie wyróżnienie. Ventus Beli Pinot okazało się raczej średnie, nie słodkie , nie wytrawne, odrobine mineralne, nie kwaśne, jakieś takie niekonkretne.
Najbardziej podobał mi się kolor- świetlisty, słoneczny z żywymi złotawymi refleksami. W kieliszku prezentowało się na prawdę  ładnie. 
W nosie plątały się skórki grejpfruta, gruszka, melon, pigwa, obierki jabłek, wszystko rozsypane na kamiennej płycie ;). 
W sumie, jako tako ułożone aromaty składały obietnicę dobrego wina. 
Niestety, na mnie osobiście nie zrobiło najlepszego wrażenia. Zawiodło mnie jak nie dotrzymana obietnica. Wino bez kręgosłupa, mała kwasowość spowodowała, że  było jakieś takie nie teges. Chyba wystarczy powiedzieć o tym winie, że jest to dobrze zrobione wino bez żadnego wyrazu. 
W skali szkolnej to będzie 3-.

Druzjia ze młyna




































Zawsze chętnie sięgam po wynalazki, zwłaszcza w niezwykle wdzięcznym temacie piwa. 
Pierwsze spotkanie z piwami z moskiewskiego browaru Efes wyszło nadspodziewanie dobrze. Kupiłem bo spodobała mi się butelka- kształtem nawiązująca do kega, kapselek twistoff,
a w środku całkiem fajne piwko. Z dwóch próbowanych rodzajów zdecydowanie bardziej podeszło mi Ocoboe (zielona flaszka). Wydaje mi się że to głównie dzięki okolicznościom przyrody. Ten przyjemny leciutki lagerek na lato zaskoczył mnie swoją lekkością. Widząc cyrylicę na etykiecie spodziewałem się mocy, goryczy,  wódczanego posmaku, tutaj nic z tych rzeczy!
Delikatne, świetliste, o małej mocy, krótkiej pianie bez imperialnych zapędów.
Ot,  takie małe jasne piwko.
Brązowa flaszka tez niczego sobie, odrobinę mocniejsza (ok 5,coś vol). z trochę gęstszą pianą i bardziej wyczuwalną goryczką.
Oba piwa jako ciekawostka na pewno są interesujące i warto ich spróbować, jednak biorąc pod uwagę cenę, nie jestem pewien czy zagoszczą w mojej lodówce na stałe.

środa, 13 kwietnia 2011

Wkrótce

Na razie pogoda skutecznie uniemożliwia publikację. Jest zbyt ładnie żeby siedzieć przy kompie. Na szczęście z powodzeniem można zbierać materiał i w promieniach wiosennego słońca zapełniać butelkami szafkę pod zlewem.
Czego i Państwu życzę.