sobota, 16 kwietnia 2011

Druzjia ze młyna




































Zawsze chętnie sięgam po wynalazki, zwłaszcza w niezwykle wdzięcznym temacie piwa. 
Pierwsze spotkanie z piwami z moskiewskiego browaru Efes wyszło nadspodziewanie dobrze. Kupiłem bo spodobała mi się butelka- kształtem nawiązująca do kega, kapselek twistoff,
a w środku całkiem fajne piwko. Z dwóch próbowanych rodzajów zdecydowanie bardziej podeszło mi Ocoboe (zielona flaszka). Wydaje mi się że to głównie dzięki okolicznościom przyrody. Ten przyjemny leciutki lagerek na lato zaskoczył mnie swoją lekkością. Widząc cyrylicę na etykiecie spodziewałem się mocy, goryczy,  wódczanego posmaku, tutaj nic z tych rzeczy!
Delikatne, świetliste, o małej mocy, krótkiej pianie bez imperialnych zapędów.
Ot,  takie małe jasne piwko.
Brązowa flaszka tez niczego sobie, odrobinę mocniejsza (ok 5,coś vol). z trochę gęstszą pianą i bardziej wyczuwalną goryczką.
Oba piwa jako ciekawostka na pewno są interesujące i warto ich spróbować, jednak biorąc pod uwagę cenę, nie jestem pewien czy zagoszczą w mojej lodówce na stałe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz