czwartek, 28 kwietnia 2011

Gassier- Cotes De Provence 2009

Wiadomo- na plaży różowe. He he, różowe-plażowe ;)
Co prawda jeszcze trochę zimno i wieje, niemniej sezon Morsko-leśny już rozpoczęty. Tym razem w towarzystwie tego rose o typowym dla regionu, jasnym, bladym kolorze. 
Pewnie istnieje inne bardziej eleganckie określenie, jednak jakoś nie przychodzi mi do głowy- Jak dla mnie, to jest kolor łososiowy.
Pachnie białym winem, ale jeszcze malinami, truskawką z suchą trawą, rozmarynem i może trochę różą daleko w tle.
Wino o dobrej strukturze, soczyste, przyjemnie kwasowe. Świeżość smaku czerwonych owoców- truskawki i czerwonej porzeczki. W stylu broń Boże nie amerykańskim, tu wszystko jest subtelne i delikatne, impresjonistycznie rozmyte. 
Daję czwórkę,
bo pasuje do prawie każdego jedzenia z którym próbujemy, a jeszcze (dzięki temu że  kupiłem większą ilość na wyprzedaży z okazji zmiany banderoli za 9.90/butelka) stosunek cena /jakość wypadł rewelacyjnie. W normalnej cenie- mocna trójka jak nic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz